- Nawet kiedy jesteśmy ze sobą mocno związani, znajdujemy się czasem po dwóch stronach złamanego mostu – mówił Janusz Kijowski podczas konferencji prasowej dotyczącej najnowszej premiery „Widok z mostu”, która odbyła się 15 września w teatrze. Reżyser i aktorzy rozmawiali o problematyce przedstawienia i trwających przygotowaniach. Premiera 19 września o godz. 19.00.
„Widok z mostu” to jedna z najczęściej wystawianych sztuk amerykańskiego dramaturga Arthura Millera. Janusz Kijowski realizował wcześniej m.in. jego dramat „Czarownice z Salem”. – Dostrzegam w autorze bardzo mocny realizm i wręcz ekspresjonizm. Niezależnie od epoki relacje międzyludzkie, pogmatwane losy i niejednoznaczne charaktery bohaterów to jest to, za co kochamy Arthura Millera i dlaczego wszystkie teatry na świecie grają go do dzisiaj. Można powiedzieć, że sprawy imigracji są obecnie na czasie, ale przecież nie o to chodzi w losach tej szeroko rozumianej rodziny. Chodzi o to, że jest dobra miłość i zła miłość. I czasem ta zła miłość przeważa nad dobrą. Co z tym zrobić? Ulegamy pokusom, żądzom i bardzo się trudzimy z tym wszystkim – mówił Janusz Kijowski. Cytując reżysera Krzysztofa Kieślowskiego, dodał: – Dla mnie sztuka zaczyna się wtedy, kiedy mam do czynienia z męką ludzką. I tutaj tej męki ludzkiej jest dużo, mimo tego, że wszystko odbywa się w pewnym konwenansie lat 50. i bohaterowie starają się zachować pozory dyscypliny. W środku coś ich boli, oddalają się od siebie.
Akcja „Widoku z mostu” dzieje się w Nowym Jorku na Brooklynie, biednej dzielnicy wielkiej metropolii, w rodzinie włoskich emigrantów. Ciekawym zabiegiem jest możliwość oglądania jej z perspektywy mecenasa Alfieriego, w którego wcielił się Piotr Bała. – Alfieri naprowadza widzów, jest swego rodzaju narratorem, który kiedyś w tym wszystkim wziął udział i chce opowiedzieć historię potomnym – mówił aktor.
Catherine zagra Sylwia Krawiec. – Dużą siłą tej sztuki jest to, że wielu widzów będzie mogło się w niej przejrzeć. W każdym z nas kłębią się emocje, które z czasem, pęczniejąc, muszą wybuchnąć. Największy problem Catherine polega na tym, że nie potrafi pożegnać się ze swoim dzieciństwem, odciąć pępowiny – mówiła.
Jednym z motywów „Widoku z mostu” jest brak komunikacji, czy też ogólnie odczuwany brak – w tym wypadku pieniędzy, miłości, możliwości. Główny bohater wręcz „kipi” od targanych nim, skrywanych namiętności. – Eddie ma problem, żeby nazwać to, co czuje, ale dla mnie ta sztuka polega na pauzach. Emocje zawierają się w milczeniu, między słowami. Pauzy są oczywiście w każdej sztuce, ale tu napinamy je bardzo mocno. Kiedy młody aktor przychodzi na scenę, to nie może zrobić pauzy, bo czuje, że gdy nie mówi słów, to nie gra. A tu się stoi, sytuacja jest napięta, słowa już padły i w tej ciszy każdy sam dopowiada historię. Dokrasza ją swoim prywatnym bólem – mówił grający postać Eddiego Mariusz Pogonowski.
Każdy z bohaterów toczy wewnętrzną batalię. Magdalena Tomaszewska, sceniczna Beatrice, jest w pewnym sensie niewidzialna: – Moja postać wpisana jest w ramy kobiety, która jest uległa swojemu mężowi, i to jest jej walka, żeby próbować coś powiedzieć. Ona czuje, że pewnych rzeczy mówić nie wypada, ale silnie tego pragnie – tłumaczy aktorka.
Nie tylko emocjonalną walkę zobaczymy na scenie, będzie też ta na pięści. Aktorzy do sceny pojedynku przygotowywali się bowiem pod czujnym okiem mistrza świata kickboxingu Jacka Jasiona. – Miałem okazję uderzyć mistrza w twarz, ale na szczęście mi nie oddał – żartował Szymon Kołodziejczyk. – Ruch jest intensywny, trzeba go dobrze wyćwiczyć. Mamy jeszcze z Mariuszem momenty niepewności, musimy być czujni wobec siebie na scenie. Czujność w tym tekście jest bardzo ważna, nie tylko w scenach ruchowych – dodał.
Bogumił Karbowski, grający rolę Marco, podkreślał - Jesteśmy wielką rodziną, czasem kochającą się, czasem nie. Z wyjątkiem Alfieriego i Eddiego, który wszedł do tej rodziny, reszta jest połączona więzami krwi. My się trzymamy razem, w swojej sycylijskiej mentalności dbamy o rodzinę. Dlatego tak bolesne jest to, kiedy Eddie krzywdzi Rodolpho.
Sugestywnym elementem scenografii jest pęknięty most. – Nawet kiedy jesteśmy ze sobą mocno związani, znajdujemy się czasem po dwóch stronach złamanego mostu – mówił Janusz Kijowski.
Choreografię do spektaklu przygotowała Tatiana Smolkova, kostiumy Beata Ochmańska, scenografię opracował Bogusław Cichocki, a muzykę Krzysztof Misiak.
Weronika Bogdan
Fotografie: Piotr Sobczak