OBOWIĄZEK INFORMACYJNY

Zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE informujemy, iż na stronie internetowej Administratora znajduje się obowiązek informacyjny (zgodnie z art. 13 RODO), w którym wskazujemy w jaki sposób Państwa dane osobowe przetwarzane są przez Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego ul. Nowy Rynek 11; 09-400 Płock. Prosimy o zapoznanie się z niniejszą klauzulą informacyjną

PLIKI COOKIES

Informujemy także, iż my i nasi partnerzy wykorzystujemy technologie, takie jak pliki cookies, i przetwarzamy dane osobowe, takie jak adresy IP i identyfikatory plików cookies, w celu spersonalizowania treści w oparciu o Twoje zainteresowania, mierzenia wydajności treści oraz uzyskiwania wglądu w odbiorców, którzy widzieli treści. Kliknij poniżej, aby wyrazić zgodę na wykorzystanie tej technologii i przetwarzanie danych osobowych w tych celach. Jeśli nie chcesz, aby pliki cookies były wykorzystywane, kliknij w link Zarządzanie cookies, aby dowiedzieć się jak je wyłączyć.

Informujemy Ciebie, że w ramach serwisu używane są także także tzw. „niezbędne” pliki cookies niezbędne do funkcjonowania strony internetowej, umożliwiające korzystanie z usług dostępnych w ramach Serwisu, służące do zapewnienia bezpieczeństwa, np. wykorzystywanie do wykrywania nadużyć w zakresie uwierzytelniania itp. Szczegóły zawarte są w Polityce Prywatności

W przypadku pytań i wątpliwości co do zakresu przetwarzania Twoich danych przez Administratora zalecamy kontakt z Inspektorem Ochrony Danych - p. Rafałem Andrzejewskim. Kontakt: iod@teatrplock.pl, lub tel. 504 976 690.

Polityka Prywatności  |  Zarządzanie cookies
ROZUMIEM
Znajdź nas:

Chcę wnieść na scenę młodego, niespokojnego ducha. Wywiad z Jakubem Matwiejczykiem

Z Jakubem Matwiejczykiem, aktorem, który dołącza do zespołu teatru, rozmawiała Monika Mioduszewska-Olszewska.

Zaczynasz swój pierwszy etatowy sezon w płockim teatrze. Z czym go zaczynasz?

Muszę szczerze powiedzieć, że zawsze wolę być optymistą, ale na pewno staram się być realistą. Ostatni czas pokazał, że więcej było w nas pesymizmu niż optymizmu. Chociaż swój etatowy sezon zaczynam teraz, to praktycznie byłem tutaj cały poprzedni sezon jako aktor gościnny. Wraz z resztą zespołu przechodziłem przez ten trudny dla teatru rok. Wszystkim było ciężko, wszyscy mieli chwile słabości, ale wszyscy byli gotowi do pracy. Oczywiście nie wiemy, co przyniesie los, dlatego jestem na pewno ostrożny, ale i w pełnej gotowości do pracy.

Co wniesiesz do płockiego teatru?

To trudne pytanie, ale zwykle odpowiadam po swojemu, więc i teraz tak zrobię. Na pewno chcę wnieść na scenę młodego, niespokojnego, nieprzewidywalnego, buntowniczego, ale jednocześnie zwariowanego i zabawnego ducha, i chciałbym, żeby za tym wszystkim szła ciekawa i zupełnie inna energia. Na tym zależy mi najbardziej.

Twoim debiutem na płockiej scenie był Strach w W zielonej krainie Oz, potem zagrałeś w Historii Ziemi. Epoce Chaotyckiej, co byś chciał zagrać teraz? Jakieś marzenia?

Nie będę mówił o swoich marzeniach, to znaczy, co chciałbym zagrać, nie wydaje mi się to istotne. Może się okazać, że nigdy tego nie zagram, albo jeśli już to zagram, to ostatecznie nie podołam temu zadaniu. Powiem to, czego jestem pewien: dla mnie najważniejsze są wyzwania, praca nad postacią i energia, jaką mogę jej dać. Chciałbym zaskakiwać nie tylko widza, ale i siebie, przekonywać się o tym, że wszyscy tak naprawdę potrafimy robić na scenie rzeczy, o które byśmy siebie nie podejrzewali.

Pytanie stare, jak świat – film czy teatr? Jesteś absolwentem PWSFTviT w Łodzi, więc zakładam, że film jest dla ciebie ważny.

Film jest bardzo ważny. Uwielbiam oglądać filmy. Wyraziłem się może prosto i dziecinnie, ale naprawdę tak jest. W całej kinematografii znajdują się arcydzieła. Nie ukrywam, że prawie zawsze utożsamiam się z postaciami z filmów i książek. Wydaje mi się, że chociaż częściej oglądam filmy niż wybieram się do teatru, to trudniejsze, ale na pewno ciekawsze jest zaprezentowanie się przed dużą widownią w teatrze. Ale skoro pytanie jest stare, jak świat to i odpowiedź jest stara, jak świat: i to, i to.

Twój dyplom, Monument w reżyserii Jagody Szelc, jak mówi we wstępie reżyserka, to „nie film”, co to w takim razie było? Obejrzałam, i mnie uwiodło, ale nie wiem, co to było. Może dlatego mi się tak podobało.

To był na pewno film, nie ulega wątpliwości. Ale dla nas, wtedy studentów czwartego roku, była to na pewno przygoda i, co by tu dużo nie mówić, doświadczenie. Myślę też, że potraktowaliśmy to bardzo poważnie, przez co i nasze podejście było profesjonalne. Zrobiliśmy razem pierwszy film, a Jagoda Szelc miała do niego bardzo osobisty stosunek, być może dla nas niezrozumiały. My jako rok spędziliśmy na planie wiele dni, znaliśmy się już dobrze, jedni mogli pokazać więcej, drudzy mniej, i tak jest zawsze, przy każdej produkcji. Jednak wydaje mi się, że każdy z nas przeszedł jakąś swoją, własną, prywatną, osobistą drogę i to było ważne dla Jagody.

O czym to dla ciebie film?

Relacje ludzi w tym filmie przypominały mi nasze relacje, kolegów i koleżanek ze szkoły teatralnej na pierwszym roku studiów. To znaczy, nie znaliśmy się, byliśmy wobec siebie ostrożni, ale szybko przestaliśmy dystansować się od siebie samych. Ktoś nawet mi kiedyś powiedział, że to, co go najbardziej zainteresowało w tym filmie, to zróżnicowane relacje międzyludzkie. No bo obraz ten pokazuje ciemne strony człowieka, ale i jego słabości. Pokazuje, że ulegamy pokusom, często tracimy nad sobą kontrolę, ale czasami też, że się boimy, że potrzebujemy wsparcia. Nie chcę się tu rozwodzić nad koncepcją filmu, ale uważam, że ten film jest przede wszystkim o ludziach, ukazanych w mrocznych, ale rzeczywistych sytuacjach.

W Monumencie wystąpiłeś razem z Adamem Gradowskim, teraz zaczynacie razem pracę w płockim teatrze – spodziewaliście się kiedyś takiego obrotu spraw?

Jeśli mam być szczery, to tak. Znamy się bardzo dobrze, poznaliśmy się jeszcze przed studiami, później razem dostaliśmy się do Łodzi, no i nawet mieszkaliśmy na jednej stancji. Wielokrotnie żartowaliśmy, że pewnie, skoro nasze drogi się tak splatają, to i wylądujemy w jednym teatrze. No i tak też się stało. Nie wiem, jak to możliwe, ale gdzieś podświadomie przeczuwaliśmy, że tak może się stać.

Oprócz filmu i teatru jest jeszcze jedno pole, na którym się spełniasz. Mam na myśli komiksy. Cały czas je tworzysz czy to już przeszłość?

Muszę stwierdzić, że to niestety przeszłość. Straciłem płynność i dobrą kreskę, i trochę też pomysły. Przestałem się tym na poważnie interesować. Nie oznacza to jednak, że kompletnie już nic nie potrafię. Zdarza mi się coś pogryzmolić, czy to z nudów, czy od tak, po prostu i czasem nawet wyjdzie coś ciekawego, ale tak jak mówię, już się do tego nie przykładam, jak kiedyś.

Dziękuję za rozmowę.

Jakub Matwiejczyk – urodzony 7 grudnia 1994 roku w Augustowie. Absolwent Szkoły Muzycznej I st. im. Ignacego Jana Paderewskiego w Olecku w klasie fortepianu. Jako nastolatek zajmował się również rysowaniem komiksów do gazet i czasopism. W 2019 roku ukończył PWSFTviT w Łodzi na wydziale aktorskim. Jego dyplom aktorski to Operetka Witolda Gombrowicza w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego, w której zagrał rolę barona Firuleta. Film dyplomowy to Monument w reżyserii Jagody Szelc. Zadebiutował w Teatrze Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku w 2020 roku rolą Stracha na wróble w spektaklu W zielonej krainie Oz w reżyserii Zbigniewa Marka Hassa. Można go również zobaczyć w roli Persfazego w spektaklu Historia Ziemi. Epoka Chaotycka w reżyserii Jana Tomaszewicza. Jest również aktorem telewizyjnym. Wystąpił w takich serialach, jak Belle Epoque, Ultraviolet, Ślad, Leśniczówka, Komisarz Alex czy Wojenne Dziewczyny. Interesuje się historią, kinematografią światową oraz muzyką.

Na zdj.1 Jakub Matwiejczyk, fot. Waldemar Lawendowski
Na zdj. 2 Adam Gradowski i Jakub Matwiejczyk, fot. Waldemar Lawendowski