Boże mój!
Anat Gov
Boże mój!
(Oj Elohim!)
Przekład: Agnieszka Olek
Reżyseria: Krzysztof Prus
Scenografia: Dorota Cempura
Ruch sceniczny: Piotr Świtalski
Produkcja: Patryk Nowakowski - Nowakowski Impresariat
Scena Inicjatyw Aktorskich
Premiera: 21 grudnia 2014 r.
4 (319) premiera sezonu 2014/2015
Scena Piekiełko
Czas trwania spektaklu: 80 minut
Kiedy Bóg przychodzi do psychoterapeuty…
Zapraszamy na niezwykłą sesję terapeutyczną.
W pracy psychologa zdarzają się różne przypadki. Są pacjenci, którzy uważają się za kogoś innego, niektórzy nawet za Boga. Urojenia to częste objawy schizofrenii czy psychozy. Ale co jeśli pacjent to rzeczywiście Bóg, który przeżywa depresję od wieków? Jak mu pomóc w 50 minut? I dlaczego Bóg ma depresję?
Ciekawe, dowcipne dialogi, zaskakujące zwroty akcji, oryginalne pomysły. - Boże mój! to komedia mówiąca w sposób prosty o poważnych sprawach, trzymając w napięciu i wprowadzając zarazem w dobry nastrój. Warto uczestniczyć w takiej sesji, żeby poczuć empatię dla pacjenta, któremu od nadmiaru łez zabrakło chusteczek higienicznych, i przekonać się o jej skutkach i może w coś uwierzyć…
Obsada:
Ella – Hanna Chojnacka-Gościniak
Lior – Maciej Cempura
Bóg – Szymon Cempura
Inspicjentka/suflerka: Agnieszka Strzeszewska
Patronat medialny
Recenzja Mileny Orłowskiej, Gazeta Wyborcza, 22.12.2014
Ta historia wciąga i pochłania. Jest poważnie, wręcz metafizycznie - dość powiedzieć, że w końcu dowiadujemy się, skąd tyle zła na świecie. Jest też przezabawnie - humor wynika bowiem z samej sytuacji (np. pani psycholog początkowo nie wierzy, że jej pacjent w ciemnym garniturze to Bóg i chce wysłać go do psychiatry), sami bohaterowie to także nieźli ironiści (ona śmieje się, że terapia będzie ciężka, bo pacjent nie ma matki, na którą można by wszystko zwalić, on wspomina, ile to namęczył się przy stworzeniu kobiety, bo pierwszy mężczyzna non stop marudził w sprawie jej wyglądu). Końcowe sceny między terapeutką a pacjentem, między człowiekiem a Bogiem (potem jeszcze między matką a chorym synem) to czysty humanizm, spektakl wzrusza, daje nadzieję. Uzdrawia jak terapia.
Tygodnik Płocki
Autorka sztuki Anat Gov próbuje oswoić Boga, przybliżyć do współczesnego człowieka. Wyjmuje go z kart Starego Testamentu, pozbawia wszechmocy i przenosi w cztery ściany gabinetu psychologa. Okazuje się, że ten nietypowy pacjent potrzebuje pomocy. Przeżywa emocje podobne do naszych bardziej, niż śmielibyśmy sądzić. Odważny pomysł, choć wpisuje się w nienowy ciąg literacko-filozoficznych poszukiwań sensu życia i wiary, został zamieniony w ciekawy tekst. To istotne, bo sztuk współczesnych o Bogu brakuje. Teatr odpowiadając na fundamentalne pytania, na ogół sięga bowiem do klasyki.
PortalPłock 22.12.2014
To dopiero przedstawienie. Na kameralnej scenie konfrontacja, jakiej dawno nie było, w której aż gęsto od emocji. Humor wybornie zbalansowany przez dramat, bo jak się okazuje to nie człowiek ma problemy z Bogiem, tylko Bóg z człowiekiem. Zdecydowanie taki teatr, jak w „Boże mój!”, jest odpowiedzią na jego repertuarowe bolączki. Trudno to przedstawienie jednoznacznie sklasyfikować. Jego siła tkwi nie w gatunku, ale w emocjach, wybornej grze aktorskiej. Sztuka, która rozpala do czerwoności. Widzowie siedzą nietypowo, dookoła sceny w niewielkim Piekiełku na ledwie kilkadziesiąt osób. Na niej stoją tylko dwa fotele, czysty minimalizm. Resztę uzupełnią światła i muzyka. Mogą swobodnie przyglądać się aktorom, jak ich wzajemne relacje coraz bardziej zaczynają przeobrażać się w grę o wysoką stawkę, w małą wojnę, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone. Historia jest natomiast wciągająca, mocna, miejscami zabawna i poruszająca. Reżyserujący spektakl Krzysztof Prus wykonał naprawdę świetną robotę. A co do aktorów, pomimo tylu słów podczas konferencji prasowej o przypadkach towarzyszących produkcji „Boże mój”, widać że nikt na tej scenie z przypadku się nie znalazł.